Po długich i wytrwałych protestach plantatorów w Ministerstwie Skarbu zapadła dziś decyzja ostateczna o wstrzymaniu prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej. Podejrzewano, że akcje próbowały pozyskiwać prywatne, podstawione osoby. Dziś (2.03.2012) przed Ministerstwem Skarbu Państwa odbyła się kolejna już manifestacja. Tym razem zakończyła się sukcesem.
Akcje kupować mogą wyłącznie współpracujący na stale z firmą rolnicy oraz jej pracownicy. Myślą przewodnią od samego początku istnienia KSC jest to, by właścicielem byli się plantatorzy i pracownicy Spółki. Według rolników bacznie obserwujących zaistniałą sytuację pojawiły się osoby, które stopniowo przejmowały kontrolę nad spółką przekupując uprawnionych dużymi kwotami pieniędzmi.
Ministerstwo zadecydowało o wstrzymaniu prywatyzacji. – Od naszych przedstawicieli, którzy rozmawiali dziś w ministerstwie, dowiedzieliśmy się, że minister całkowicie odwołał prywatyzację. Zostanie rozpisany nowy prospekt emisyjny – potwierdza Paweł Barczak, plantator buraka cukrowego, uczestnik protestu. Dodaje, że plantatorzy i pracownicy pracowali na kapitał spółki, której kiedyś nie wróżono przyszłości. Trzeba stworzyć warunki, by uczciwi ludzie mogli zdobyć akcje, a nie podstawione osoby.
Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi wiceminister skarbu Tomasz Lenkiewicz mówił o powiadomieniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tej kontrowersyjnej sprawie. W razie ewentualnego potwierdzenia spekulacji, prywatyzacja KSC miała zostać natychmiast zahamowana.
Aneks do prospektu emisyjnego, zawierający informację o decyzji ministerstwa, został zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Finansowego – podało ministerstwo. Wstrzymanie prywatyzacji KSC wymagało zgody KNF.
Krajowa Spółka Cukrowa powstała w 2003 r., obecnie w jej skład wchodzi 7 cukrowni. Spółka ma ok. 40-proc. udział w krajowym rynku cukru. Prywatyzacja KSC rozpoczęła się w 2011 r. Oferowano ponad 777 mln akcji, stanowiących mniej więcej 79 proc. kapitału zakładowego.