Rolnicy nie są zadowoleni z przedstawionej wczoraj przez Ministerstwo Skarbu Państwa koncepcji prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej. Uważają, że ma ona wiele wad.
Swoje propozycje, odnośnie zmian, mają zamiar przygotować w najbliższym czasie i podczas Sejmowej Komisji Rolnictwa – 9 października przedstawić posłom.
– Według mojej opinii resort przygotował najgorsze założenia z możliwych dla prywatyzacji KSC – mówił portalowi farmer.pl Krzysztof Nykiel, prezes Rady Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy Krajowej Spółce Cukrowej.
To już trzecie podejście do prywatyzowania KSC. Dwa poprzednie zakończyły się fiaskiem, trzecie podobno zapowiadane jest już jako ostatnie. Wszystko zależy czy uprawnieni, a więc plantatorzy i pracownicy związani ze spółką ok. 18 tys., dogadają się co do warunków przejęcia spółki, która obecnie dysponuje siedmioma działającymi cukrowniami.
Dobrą wiadomością przedstawionej koncepcji jest fakt, że ma ona utrzymać charakter plantatorsko-pracowniczy.
– Złą jest na przykład fakt, że nie podano ceny za akcje, co powinno być najważniejszym punktem – dodaje Nykiel.
Wycena spółki ma być przedstawiona do końca października przez doradcę prywatyzacyjnego.
– Kolejna sprawa to ograniczenia związane z kredytowaniem zakupu akcji, a także koniecznością wkładu własnego w wysokości 15 proc. wartości nabytych walorów. Skąd na to wziąć pieniądze na wsi? – pyta Krzysztof Nykiel. Owszem nabywcy będą mogli spłacać zakup akcji KSC w ratach, ale nie dłużej niż przez siedem lat.
Ministerstwo w nowej koncepcji zmniejszyło w porównaniu z poprzednim podejściem do prywatyzacji wysokość progu na który mogą zapisywać się uprawienie z 5 do 1 proc. Ma to przyczynić się do wyeliminowania problemów, które zostały poruszane podczas zamkniętej w kwietniu tego roku prywatyzacji zakupu akcji przez nieuprawnione osoby. Zdaniem Rady Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy KSC ten próg powinien być jeszcze niższy i wynosić 0,1 proc.
żródło: farmer.pl