„Zorganizowany należycie naród jest potęgą, której nic na świecie przeciwstawić się nie zdoła.” R. Dmowski
To, co koalicja rządząca już dawno planowała odnośnie Marszu Niepodległości, prawie zrealizowała w samym centrum tego wielkiego wydarzenia. Prawie – robi wielką różnicę. Były prowokacje. Były próby zastraszenia, zmylenia, zniechęcenia. Ale się nie udało. Uczestnicy, Solidarnościowcy, POLACY – nie zrezygnowali, nie poddali się. Nie dali się sprowokować. Wszelkie działania manipulacyjne jeszcze bardziej nas scaliły. Cierpliwość się opłaciła. Dumni, wzruszeni i szczęśliwi, a przede wszystkim jeszcze silniejsi i mocniejsi duchowo – dotarliśmy do celu.Odzyskanie niepodległości przez Polaków nie byłoby wiele warte, gdyby ówcześni Polacy nie potrafili jej nieustannie bronić. Powrót niepodległości stanowi fantastycznie zdany egzamin obywatelskiej dorosłości. Po udziale w marszu, w jego wzniosłym charakterze mogę śmiało powiedzieć – jesteśmy dojrzali do tego, by z dumą reprezentować Ojczyznę. Stosowanie swoistej odpowiedzialności zbiorowej za Polskę ukazuje, iż niezwykle łatwo rozbić ,,imprezę’’ dzięki prostej, łatwej prowokacji. Starcia z policją były nieuniknione, takiego obrotu spraw spodziewali się wszyscy. Jednakże nie spalono żadnego samochodu – ani policyjnego radiowozu, ani wozów transmisyjnych ‘’życzliwych’’ mediów. Witryny sklepowe zostały w całości. ,,Najazd złowrogich faszystów na stolicę’’ nie okazał się taki ‘’drastyczny’’, jak tak szumnie alarmowano. Policja także nie stanęła na wysokości zadania. Pomimo prowokacji i rozdziału grup marszu, cierpliwie czekaliśmy na odblokowanie ulic i szliśmy dalej z hymnem w sercu. Do pomnika Romana Dmowskiego.
Tego dnia, przez podział polityczny, jaki dokonał się w Polsce, odbyło się kilka marszy. My szliśmy jako ostatni. Prezydent przygotował własny pochód. Media szalały wręcz z promocją niniejszej pokazówki i mogliśmy oglądać sympatyczne, rodzinne, łagodne świętowanie. Nas nazwano zbirami, bandziorami, faszystami, chuliganami, etc. To było oczywiście do przewidzenia. Frekwencyjnie prezydent nie wypadł imponująco. Nas były setki tysięcy. Wcześniej u boku Bronisława Komorowskiego maszerowała tylko garstka społeczności. Prawdziwą, bez środków manipulacji manifestację transmitowała przez cały czas na żywo Telewizja Trwam.
Zgromadziliśmy się przy Dworcu Śródmieście. Z minuty na minutę mnożyła się liczba biało – czerwonych flag, coraz głośniej manifestowaliśmy swoje hasła. Byliśmy w każdej chwili gotowi do startu. Po Polskość. Po godzinnym opóźnieniu ruszyliśmy za czołówką w ulicę Marszałkowską. Po powolnym przejściu kilkuset metrów pochód został zatrzymany. Rondo Dmowskiego zamieniło się w pole bitwy, z daleka widzieliśmy dym oraz słyszeliśmy syreny policyjne. Sytuacja przypominała tę sprzed roku, jednak z dwiema różnicami. Teraz zamieszki zaczęły się na przedzie marszu. Organizatorzy robili co w swojej mocy, by zapanować nad tłumem. Policja nie podołała. Próbowano zadziałać najprostszym sposobem, jakim była próba likwidacji całego marszu. Byliśmy nieugięci. Wszyscy krzyczeliśmy, że przecież mamy czas. Odmówiliśmy wspólnie, głośno modlitwę różańcową. Rozbrzmiały apele policji o powstrzymanie się od agresywnych działań, co było dość hipokrytyczne w stojącym spokojnie i cierpliwie tłumie. O odejście z rejonu działań policji zaapelowano do kobiet w ciąży, parlamentarzystów i przedstawicieli mediów. Staliśmy w miejscu, a na czole marszu zamieszki nie ustawały. W poprzek ulicy, przed czołem pochodu, ustawił się szereg policjantów z długą bronią. Próbowano skierować nas na boczne ulice – m.in. Poznańska, jednak silą jasnego rozumu zwyciężyła. W bocznych, wąskich i ciemnych uliczkach jest zawsze najbardziej niebezpiecznie i tym razem to również się potwierdziło. Zostaliśmy na miejscach i w końcu doczekaliśmy się momentu, kiedy pochód ruszył.
Dalszy jego ciąg – jeśli nie liczyć nieszkodliwych petard hukowych, przebiegł bez zakłóceń. Niemal nie było transparentów, nawiązujących do katastrofy smoleńskiej, hasła wykrzykiwano standardowo antyrządowe i – ogólnie – prawicowe. Najczęściej: „Bóg, honor i ojczyzna”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!” , ,,Polska biało – czerwona!’’, ,,Nie oddamy Wam Telewizji Trwam!’’, ,,Cale zlo to PO!’’, ,,Chcemy wolnej Polski’’, ,,Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą!’’.
Niepodległość była wspólnym dziełem obu wielkich polskich polityków: Dmowskiego i Piłsudskiego. Dlatego należy w kolejnym roku uwzględnić przemarsz również pod pomnik Józefa Piłsudskiego. Władza chciała, by w marszu wzięło udział jak najmniej osób. My, dzielni, wytrwali patrioci – nie daliśmy im tej satysfakcji. Szliśmy do końca. I zawsze będziemy iść. Dla naszej POLSKI. Bo ,,być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. Kto chce, ten może, kto chce, ten zwycięża, byle chcenie nie było kaprysem lub bez mocy.’’ – Józef Piłsudski.