W dniach 3-6 maja Rada Wojewódzka NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” w Lublinie zorganizowała kolejną już, sentymentalną podróż na Kresy II Rzeczypospolitej. Cztery dni uczestnicy wyjazdu zwiedzali: Lwów, Drohobycz, Truskawiec, Stanisławów, Kołomyje, Chocim, Kamieniec Podolski, Skałę Podolską.
Uczestnicy wyjazdu doznali wielu niezwykłych i niezapomnianych wrażeń. Jak zawsze rozpoczęliśmy od zwiedzenia Lwowa – wspaniałego miasta o niepowtarzalnym uroku, „miasta wspomnień” gdzie na każdym kroku spotyka się ślady polskości. Udaliśmy się na Cmentarz Łyczakowski. To miejsce wiecznego spoczynku wielu wybitnych, zasłużonych dla Polski ludzi kultury, nauki, polityki. Z głębokim skupieniem chodziliśmy po ścieżkach Cmentarza, zatrzymując się w zadumie koło licznych grobowców naszych wielkich rodaków, m.in. poety Seweryna Goszczyńskiego, Władysława Bełzy, pisarki Gabrieli Zapolskiej. Przy pomniku poetki Marii Konopnickiej odśpiewaliśmy jej słynny utwór „Rotę” – nie wstydząc się łez wzruszenia i złożyliśmy bukiet kwiatów. Miejscem szczególnym jakie odwiedziliśmy na Cmentarzu Łyczakowskim to kwatera Orląt Lwowskich, na której znajdują się mogiły uczestników obrony Lwowa. Wśród pochowanych tam żołnierzy, większość to Orlęta lwowskie – czyli młodzież szkół średnich i wyższych oraz inteligencja.
Byliśmy również uczestnikami mszy świętej w Katedrze Łacińskiej – jednym z najstarszych kościołów Lwowa – w rocznicę Ślubów Lwowskich przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej złożonych przez króla Jana Kazimierza. Zwiedzaliśmy też lwowskie Stare Miasto i Rynek – centralny plac Lwowa. Dookoła niego wznoszą się przepiękne kamienice prezentujące wszystkie style od renesansu po modernizm. Doznane wrażenia na Starym Mieście, zostały jeszcze pogłębione, gdy ujrzeliśmy majestatyczny pomnik Adama Mickiewicza. Cieszy nas fakt, że mimo wielu burz i wojen, które przetoczyły się przez Lwów, pomnik największego polskiego poety dotrwał nietknięty do naszych czasów. Byliśmy również w Operze Lwowskiej na Koncercie Orkiestry Wiedeńskiej.
Niezapomnianych wzruszeń doznaliśmy na „Szlaku Wołodyjowskiego” w Kamieńcu Podolskim i pod Chocimiem. Przejazd przez Skałę Podolską i przekroczenie przedwojennej polsko-sowieckiej granicy na rzece Zbrucz oraz ruiny zamku książąt Karierowiczów, przypomniały o czymś, co było nasze, piękne i wielkie.
Wracaliśmy zafascynowani Lwowem i oszołomieni mnóstwem nadzwyczajnych wrażeń słuchając w autokarze piosenek związanych z tym miastem m.in. Panna Franciszka, Tango Łyczakowskie, Tylko we Lwowie.
Tak naprawdę to każdy z nas przeżył tą wyprawę godnie, z wielkim szacunkiem dla siebie, historii i pokoleń tych Polaków, którzy swoim życiem dawali świadectwo płacąc niejednokrotnie najwyższą cenę.
Na Podolu spotkaliśmy wiele polskich grup, wiele osób to dzieci i wnuki tych, którzy tam żyli, wielu z nich wspiera finansowo odbudowę świątyń swoich przodków, są na to dowody jak np. kościół w Kołomyi. Polskie Kościoły na Kresach potrzebują dużego wsparcia. Co rusz za ich plecami wyrastają mniejsze i większe cerkwie ze świecącymi złotymi kopułami. Niesamowitą rolę tutaj odgrywają polscy księża i zgromadzenia zakonne, którzy często z garstką swoich wiernych przez duże „W” nie mogą do końca sprostać potrzebom.
Jesteśmy tam potrzebni jako Naród z bardziej konkretną pomocą materialną. Ale to już zadanie dla tych, którzy w imieniu naszym sprawują władzę tutaj nad Wisłą. My ze swojej strony zapewniamy, że na Kresy po raz kolejny wyjeżdżamy w maju 2013. Bo maj to miesiąc bocianów rozklekotanych radosnym powrotem, rozśpiewanych skowronków i jaskółek, rozkwieconych grusz, jabłoni i łąk – i to jest naszym natchnieniem.
Teresa Hałas
Marta Szałacha