Rolnicy obawiają się, że w przypadku roślin, które jeszcze przed atakiem zimy ruszyły z wegetacją, mogło dojść do ich uszkodzenia. Wiele wskazuje, że nie powinno być większych strat w przypadku zbóż ozimych, które zostały przykryte śniegiem. Jednak długo zalegający na polach śnieg sprawił, że nie można było rozpocząć prac związanych z uprawą roślin jarych.
Straty mogą być duże, bo np. podkarpaccy rolnicy przed ostatnim atakiem zimy przeprowadzili już pierwsze prace pielęgnacyjne związane z nawożeniem. Wraz z topniejącym na polach śniegiem spływają nawozy, a z nimi odpływają składniki pokarmowe. Głównie azot, którego część w przypadku szybkich roztopów na pewno ucieknie wraz z wodą.
Kłopoty mają również pszczelarze, ponieważ pszczoły są osłabione panującymi obecnie warunkami atmosferycznymi. Miodu będzie mniej i wzrośnie też jego cena. Sadownicy również odczuwają konsekwencje. Niskie temperatury mogły spowodować szkody w przypadku takich owoców jak morele, brzoskwinie, a także grusze.
W ubiegłym roku przez srogą rolnicy byli zmuszeni do siania kukurydzy. Długotrwały mróz spustoszył uprawy ozimych zbóż i rzepaku. Kilkaset tysięcy hektarów wymarzniętych upraw częściowo zastąpiono zbożami jarymi, ale znaczna część gruntów została przeznaczona pod kukurydzę.
W tym roku przedłużająca się zima spowodowała kilkutygodniowe opóźnienie siewów zbóż jarych. Część rolników uznała więc, że bezpieczniejsze będzie uprawianie kukurydzy.
Trudno jest obecnie oszacować, jak duża będzie produkcja kukurydzy. Bardzo prawdopodobne jednak, że ponownie zbliży się do 4 mln ton.
Rolnicy muszą jednak pamiętać o jednej istotnej kwestii: w Polsce obowiązuje zakaz wysiewania kukurydzy modyfikowanej genetycznie (GMO) – chodzi MON 810. Jeśli rolnik wysieje nasiona modyfikowane, grożą mu kary finansowe w wysokości 200 proc. wartości zakupionego materiału siewnego. Zniszczona zostanie również rosnąca na polu kukurydza.